zamyślenie…

Długa przerwa…
Dla mnie bardzo długa…
Chciałabym tak pisać, pisać, pisać…
Ale.
Jakoś przeszkadza mi tornado codzienności, które wciąga i nie daje chwili wytchnienia, tylko kręci mną i kręci, i wiruje wciąż i ciągle, i bez ustanku…
Czy ktoś wie, gdzie jest przycisk z upragnionym napisem „pauza”?
Nie wymagam „stop”… wystarczy „pauza”…
I w tym wszystkim ciągle jeszcze czegoś brakuje, ciągle coś dzieje się nie po mojej myśli…
Ktoś rzuca tę kłodę pod nogi, a ja muszę nad nią przeskakiwać… uważać, żeby się nie potknąć, nie upaść…
I tak dzień za dniem…
Pogoń za zwyczajnością…
Z małym kręceniem nosem… 😉
I wszystko dla takich chwil, jak ta wieczorem, kiedy malutka dłoń przyciąga mnie za szyję, wskazuje poduszkę obok siebie i tuli się z pełnym oddaniem… albo ta rano, gdy oczka jeszcze zamknięte, a malutkie usta sennym głosem mówią „Mamuś…ekutem…badzo…” (tzn. Mamuś.. kocham Cię…bardzo…)…
Tego nie oddam za żadne skarby świata…

This entry was published on 10/09/2013 at 15:04 and is filed under Uncategorized. Bookmark the permalink. Follow any comments here with the RSS feed for this post.

3 thoughts on “zamyślenie…

  1. katie.mamaka weź Ty sie ogarnij! Przestań kręcić nosem, jak to określiłaś, i więcej optymizmu i szczęścia przekazuj poprzez swój blog! Ciągle pesymistycznie i pochmurnie u Ciebie a przecież jesteś wesołą babką!!!

    • Hmm, droga Lidziu…
      Przez ostatnią godzinę zastanawiałam się, co odpowiedzieć na twój komentarz…
      Otóż.
      Fajnie wiedzieć, że jestem wesołą babką. 😀
      Ogarnąć się ogarniam nieustannie, staram się, zaiste pędzący bieg zdarzeń jakoś nie pozwala mi się zanadto rozczulać nad sobą, tylko trochę.
      Staram się uchwycić ulotne, niekoniecznie kolorowe myśli, żeby o nich najzwyczajniej w świecie pamiętać.
      A ostatnią rzeczą, jaka siedziała mi w głowie, gdy pisałam powyższe słowa, były czarne chmury i szeroko pojęty pesymizm.
      Małe zadumanie i rozpłynięcie się nad moim własnym Macierzyństwem, ot to, o czym myślałam…
      Znów się tłumaczę – taka już jestem. Jak mnie co ubodzie, zaboli, poczuję się tragicznie wręcz niezrozumiana, to tak mam…

    • !!! Korekta: na Twój komentarz. [Obarczam winą telefon]

      P.S. A taka byłam dumna z szeregu metafor, stworzonych na poczekaniu…
      Ech.

Dodaj komentarz